Archiwum
Ostatnie wpisy
Zakładki:
Blog Izy
Blog Pastelki Kraban
Blogi robótkowe
Blogi robótkowe włoskie
Blogi robótkowe zagraniczne
Przydatne
Strony Przyjaciół i Znajomych
Tu kupuję
Zaglądam, czytam, odwiedzam
Żeglowanie
Tagi
|
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
Ostatnio nie miałam czasu na wyszywanie, co nie przeszkadzało mi zgubić kilku igieł - najczęściej w fotelu, w którym od lat nikną one bez wieści. Pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedyś nie zaczną masowo "powracać". Fotel jest na szczęście masywny i pewnie nie jeden komplet igieł zdołam w nim jeszcze upchnąć... Powstała zaś ozdoba na ręcznik, kojarząca się ponoć z końcówką lata Oto słonecznik sfotografowany w Lubsku Obrazki z działki Kwiatki na rabczańskiej łące
wtorek, 25 sierpnia 2009
Cieszę się bardzo, że kogoś zainteresowało poszukiwanie skrzynek. Mnie samej na początku wydawało się to trochę dziecinne, ale gdy przyszło do rozwiązywania różnego typu zagadek i chodzenia w bardzo ciekawe miejsca - zmieniłam zdanie. Jest przy okazji trochę ruchu na świeżym powietrzu, a także emocji związanych z odkrywaniem "skarbów". Często zapoznać się trzeba z rysem historycznym, no i poćwiczyć przeliczanie współrzędnych... Ostatnio wyszywam przede wszystkim prezenty, więc do pokazania wytypowałam serwetki, które przed dwoma laty powstały w Rzymie. Muszę je jakoś reaktywować, bo nawet nie wiedziałam, że gdzieś mi wcięło czwartą, przez co na zdjęcie się nie załapała. Wakacyjne wspomnienia... Zapisałam się na Candy u: Nitkowo mi (do 31.08.2009) http://nitkowo.blogspot.com/2009/08/u-wszystkich-sodko-to-ja-tez.html Grażka i Klub Igiełka (do 01.09.2009) http://grazka23.blox.pl/2009/08/Podwojne-candy.html Sabinkowe krzyżyki (do 29.08.2009) http://sabinkat1.blox.pl/2009/08/Oglaszenie-o.html?commentedMod=1commented=1 Decoteka-artystyczny blog (do 31.08.2009) http://www.decoteka.pl/2009/08/candy-candy.html?showComment=1250840102740#c2782780071713139926
niedziela, 23 sierpnia 2009
Wczoraj wieczorem pojechaliśmy z Kroyem na wrocławski Most Grunwaldzki, by szukać schowanej tam skrzynki, aktrakcyjnej tym bardziej, że była nowiutka i dopiero raz odkryta. Skrzyneczka zawierała jak zwykle "skarby" w postaci różnych drobiazgów (takich upominków na wymianę) oraz książeczki, do której kolejni znalazcy się wpisują, rejestrując też ten fakt na stronie http://www.opencaching.pl/index.php?page=start. Tam można się ze szczegółami dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Ogólnie mówiąc, zabawa polega na tym, że szuka się skrzynek, które ukrywane są w ciekawych bądź historycznych miejscach. Przy okazji szukania szesnastu skrzynek (Kroy ma na koncie dwie więcej), zwiedziłam miejsca, do których na pewno bym nie dotarła. Kilku zagadek rozwiązać nam się nie udało i to były jedyne przygody, jakie dotąd mieliśmy - aż do wczoraj...Na poszukiwania skrzynki (po wpisaniu się do dzienniczka odkłada się ją oczywiście na miejsce) udaliśmy się późnym wieczorem, bo we wskazówkach było, że lepiej zrobić to po zmroku. Po pięciu minutach świecenia latarką po części mostu, w której wg naszych obliczeń skrzynka miała się znajdować, dołączył do nas kolega z Krakowa, we Wrocławiu będący gościnnie i oczywiście poszukujący, bowiem odkryć ma już blisko setkę... Pierwszy raz podczas takiej wyprawy spotkaliśmy kogoś wtajemniczonegp. Pogadaliśmy trochę i wspólnie zbadaliśmy jeszcze raz wszystkie dostępne zakamarki. Stałam właśnie na otaczającej część mostu barierce i opukiwałam pewną szczelinę patyczkiem, kiedy naraz podjechało auto i wyskoczyli z niego dwaj tajniacy z okrzykiem: "Komenda Miejska Policji, co państwo robią?!". Zdębiałam z patyczkiem w ręce i omal nie zleciałam z barierki. Po raz pierwszy machano mi przed nosem policyjną odznaką. Masz ci los. Jak tutaj wytłumaczyć, co robimy? Zwłaszcza, że powiedzenie, że szukamy skrzynki nie było najszczęśliwszym pomysłem, bowiem policjanci obawiali się, że właśnie jakąś skrzynkę podkładamy...Kroy został poproszony o wyjęcie wszystkich rzeczy z plecaka, a miał w nim przedmioty potrzebne do serwisowania naszej własnej skrzynki (co mieliśmy w planach). Duża ilość czarnych worków mnie samej wydała się w tych okolicznościach mocno podejrzana. "A gdzie ta skrzynka?!"- pytano nas. Tego właśnie sami jeszcze nie wiedzieliśmy... Kolega z Krakowa miał przy sobie komputerowy wydruk z opisem zadań, a panowie po osobistym zajrzeniu tam, gdzie wcześniej my zaglądaliśmy, odjechali, życząc nam dobrej zabawy. Na koniec powiedzieli nam jeszcze, że są czujni, a ja odpowiedziałam, że my bardzo się z tego cieszymy. Kolega z Krakowa mówił później, że przygotowywał się kiedyś na okoliczność rozmowy z policją i układał sobie w głowie, co powie, bo przecież nie to, że szuka skarbów... Następnie natknęliśmy się na kolejnych poszukiwaczy. Na szczęście Straż Miejska nas nie zgarnęła, ani żaden inny patrol też nie. Skrzynkę znaleźliśmy, a kiedy wpisywaliśmy się do dzienniczka, podszedł do nas jakiś pochmielony jegomość i zapytał, czy może, po czym na chwilę zamilkł. Myślałam, że to jeszcze jeden geocecher, który zaraz zapyta, czy może dostać np. Certyfikat Drugiego Znalazcy. Pan jednak zapytał o możliwość skorzystania z pobliskich krzaczków (czy nam to nie będzie przeszkadzało), po czym zainteresował się: "Zajmujecie się podrabianiem dokumentów? Dacie wizytówkę?". Tym sposobem jednego wieczoru byliśmy podejrzewani zarówno o podkładanie ładunków wybuchowych, jak i o przestępstwa związane z dokumentami. Tymczasem w torebce miałam plastikową sówkę i mały pojazd kosmiczny z jajka niespodzianki - wszystko na wymianę. Oto żaba, której poszczególne fazy skoku są w wyszywaniu Wrocławski obrazek Zdjęcia z górskich wypraw
czwartek, 20 sierpnia 2009
Dokończyłam hafcik, który leżakował w robótkowej torbie przez ponad dwa lata. Ozdobi poszewkę na poduszkę i będzie przypominał tegoroczne wakacje. Poniżej kilka zdjęć z trzech dni spędzonych w Tatrach. Po powrocie do Wrocławia razem z Kroyem odwiedziliśmy zaprzyjaźnioną żabę w jej dziupli (tą samą żabę, o którą Kroy martwił się, że wyschnie w czasie upałów). Wybraliśmy do tego odpowiednią porę, wiedząc już mniej więcej w jakich godzinach udaje się ona gdzieś na kolację. Żaba najwyraźniej była obrażona z powodu naszej trzytygodniowej nieobecności, odwróciła się tyłem i nie zamierzała z nami gadać... Pogłaskać się jedynie dała bez protestów, jak zawsze...
niedziela, 16 sierpnia 2009
Zamierzałam powstawiać zdjęcia z wakacji i trochę o nich poopowiadać, ale najpierw było wielkie pranie, prasowanie i porządki, a dziś Kroy wyciągnął mnie na wrocławkie kąpielisko "Morskie Oko". I nie tylko wyciągnął, ale jeszcze nakłonił, bym tam pływała w zimnej ;-) wodzie, a później musiałam wejść na coś w rodzaju trampoliny L:-) i stamtąd skoczyć... I skoczyłam, z czego bardzo się cieszę. Słońce nas spiekło nieco, chociaż mnie i tak przez większą część pobytu na kąpielisku tradycyjnie było zimno... Chociaż zabrałam robótkę, to udało mi się wyszyć tylko kilka krzyżyków. Kroy na moją prośbę na bluzce namalował mi mazakami do tkanin różne obrazki. Chciał jednak, bym jeden z nich sprała, ale skokiem do wody wynegocjowałam jego pozostawienie i jeszcze -dodatkowo- na bluzce ma przybyć kaczka. Wakacyjna niedziela ma się niestety ku końcowi... Prezent, który pojechał z nami w góry Zdjęcia z górskich wypraw Candy Zapisałam się u: Hand - made by Mea: http://by-mea.blogspot.com/2009/08/sodycze-rozdaje.html
Kobensowe potwory: http://kobens.blogspot.com/2009/08/cukiereczki-sodkosci-candy.html
Fajnie być razem: http://fajnie-byc-razem.blogspot.com/2009/08/konkurs-blog-candy-nr-2.html
Brises koloruje http://ana-brises.blogspot.com/2009/08/poniewaz.html
Studi Scarpbookingu: http://scrapbooking-mirabeel.blogspot.com/2009/07/candy.html
środa, 12 sierpnia 2009
Wróciłam już z wakacji, przywożąc oczywiście mnóstwo zdjęć... A i tak starałam się ograniczać, czasami zaś stopowała mnie pełna pamięć w aparacie albo rozładowana bateria. Kroy stwierdzał wtedy, że teraz zdjęcia będę robiła sercem, a one chociaż często piękniejsze od tych utrwalonych na kliszy czy też cyfrowo, mają jednak wadę - nie można ich pokazać... Te, które da się pokazać, podzielę na kategorie i stopniowo będę zamieszczać :-) Oto zebra, którą wyhaftowałam z obrazka znalezionego w internecie. Pomyliłam rządki pasków, więc zebra ma krótszą szyję niż powinna - chyba się tym nie martwi, bo w końcu nie jest żyrafą ;-). Zebra została prezentem i dziesięć dni temu zmieniła miejsce pobytu z Wrocławia na Skawę. Dostałam ostatnio śliczną torbę. Przyszyłam do niej dwa ozdobne guziki, które od dłuższego już czasu usiłowałam do czegoś przypasować ;-) Kilka zdjęć z pobytu w Lubsku Zdjęcia z wyprawy w góry |